niedziela, 4 stycznia 2015

03.01.2015r. - Hej! Raz! Książki w dłoń!

Kochani,

O słoikowej idei dowiedziałam się z FB (jakżeby inaczej, prawda?). Fanpage znajdziecie tutaj. Myślę, że warto ich odwiedzić i się zaprzyjaźnić, bo to bardzo pozytywna grupa.

Tak w skrócie Słoik Szczęścia jest takim słoikiem, który stoi sobie w jakimś miłym miejscu w domu i czeka. Zapytacie na co? Może by go troszkę ozdobić? Pomalować? Coś nakleić? Napisać? To też, ale najbardziej czeka na każdy wieczór, którego zobaczy, że siadasz w ulubionym miejscu z herbatką i piszesz na małej karteczce co się u Ciebie wydarzyło tego dnia. To nie może być takie zwykłe wydarzenie, bo wtedy Słoik stałby się pamiętnikiem. Trzeba wyszukać jedno zdarzenie dnia, które sprawiło, że byliśmy/jesteśmy szczęśliwi. Coś co nam poprawiło humor. Nawet w takie najszarsze i najsmutniejsze dni można coś znaleźć. Co dalej? Co jak już minie cały rok, albo i więcej? Gdy Twój Słoik się zapełni, możesz z nim usiąść i sprawdzić co Cię cieszyło przez ten czas. Taka miła sprawa. Co najważniejsze, bazuje na dobrych emocjach :}

Ja zdecydowałam się na blogowy Słoik Szczęścia, bo dużo jeżdżę i trudno byłoby mi go ze sobą taszczyć po pociągach :} Zapraszam na pierwsze Szczęście:


Moim dzisiejszym (a w zasadzie wczorajszym, bo post publikuję w niedzielę...) szczęściem jest to, że skończyłam czytać trylogię ,,Igrzyska Śmierci". Mimo, że panuje powszechny pogląd, że to książki młodzieżowe, to ja nie raz i nie dwa zapłakałam nad ich stronicami. Śmiałam się i byłam szczęśliwa. Z całego serca kibicowałam bohaterom. Przeżywałam miłość i los Peety. Rozważałam moralność działań Kapitolu i Trzynastki. Na koniec stwierdzam ze 100% pewnością, że to nie jest książka dla młodzieży. Na pewno nie można jej tak określić, bo choć nie odmawiam nastolatkom czytania tego, to odmawiam określania tej książki w taki sposób. Zbyt wiele jej to ujmuje i już parę razy spotkałam się z opinią, że zastępuje tylko HP. To odstrasza wielu. Ja polecam każdemu. Moim szczęściem było zakończenie tej dwutygodniowej wędrówki przez Dystrykty, Panem i areny. Teraz mam swego rodzaju ,,kaca", który wzmaga to szczęście. Cały czas jeszcze jestem w tamtym świecie i myślę o bohaterach. To moje dzisiejsze szczęście.


A co Was wczoraj szczęśliwego spotkało? Coś dużego? Coś małego? Może pierwszy pocałunek? Dobry film w kinie?

Dajcie znać!

Pozdrawiam,
Baronowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz