środa, 7 stycznia 2015

06.01.2015r. - Szuflada z Warznymi Rzeczami

Dziś dzień typowo melancholijny, raczej smutny, taki troszkę zamknięty w sobie. Na szczęście nie był smutny w 100%. Jak zwykle udało się coś, co okazało się Szczęściem...


Przeglądałam swoje rzeczy. Każdy czasem przegląda. Jedne rzeczy częściej, inne rzadziej. Nie raz wiemy co gdzie jest, a czasem się coś gubi. Ja zgubiłam całą szufladę... Może to brzmieć niedorzecznie i jakoś głupio, ale taka jest ta dziwaczna prawda. Żeby ta szuflada była pusta, albo żeby w niej były dziurawe skarpetki na wyjścia wieczorowe... ale nie. Szuflada z Ważnymi Rzeczami. Zgubiłam SzWR. Na dodatek o tym zapomniałam, żeby było śmieszniej. No i znalazłam! Oczywiście takie rzeczy ważne są tylko z nazwy i tylko dla mnie. W ten raczej smutny dzień wróciło do mnie tak dużo miłych i szczęśliwych wspomnień, że mogłabym obdzielić Szczęściem jeszcze jedną osobę. Albo półtora... W każdym razie na cały dzień mi wystarczyło i jeszcze trochę zostało. Co było w szufladzie? Może to trochę zorgaznizuję, bo tak będzie łatwiej:


  • Mój stary, stary pamiętnik - coś wyjątkowego i bezcennego. Więcej już nigdy mi się nie powtórzył. Jest w nim moc emocji, codziennego życia i trochę moich opowiadań fantastycznych.
  • Ogrzewacz do rąk z zeszłorocznego Finału WOŚP - niesie ze sobą wspomnienia wyśmienitej zabawy i nienormalnej dawki śmiechu. To wtedy Owsiak śpiewał mojej mamie urodzinowe 100 lat ;} (a przynajmniej wszyscy tak zgodnie stwierdziliśmy ;D)
  • Olejek lawendowy - prezent od Pietruszki z wyprawy w bałkańskie strony. Dokładnie z Chorwacji. Taki trochę romantyczny prezent, ale i praktyczny - nie raz pomógł przy dokuczliwym bólu głowy. 
  • Puzzle - wspomnienie po pisamu pracy licencjackiej. Musiałam jakoś dzieciakom urozmaicić czas badania, więc takie własne puzzle były dobrą metodą. Takie skomplikowane potrafią starsze dzieci zając nawet na pół godziny ;}
  • Różowy ołówek - zawinięty siostrze. Leży sobie i o niej przypomina. To zawsze fajne wspomnienia :D
  • Tona naklejek - z różnych miejsc. Tak, mam fioła na punkcie wszystkiego, co można nakleić nie używając do tego kleju w sztyfcie. No i jeszcze stempelki. To też moja słabość.
  • Kalka - zapomniane zauroczenie z dzieciństwa. Uwielbiałam, rzadko miałam. Babcia pisała przez kalkę dokumenty na maszynie. Teraz, jak już mam, jest mi zbędna. Trzymam więc dla potomnych, by wiedzieli, że można było...
  • Identyfikatory i informatory ze SLOTu - moje wakacje od 6 lat. Tam jeździmy i nigdzie indziej, więc jeżeli ktoś coś by ode mnie chciał na początku lipca, to mnie nie ma. O samym wydarzeniu na pewno powstanie jakaś oddzielna notka, bo to jedno z moich Wielkich Szczęść, ale jeżeli ktoś by chciał poczytać, to polecam stronę SLOTu.



I taka oto SzWR mi się znalazła i przyniosła dużo dobrego. Wy macie takie szuflady? Może też zgubione? Przypomnijcie sobie i znajdźcie, bo to fajne!


Pozdrawiam,
Baronowa




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz