czwartek, 8 stycznia 2015

07.01.2015r. - Sen

Znowu taki dzień... nijaki. Jedno, co było na prawdę fajne, to to, że miałam wolne. Bardzo rzadko mi się to zdarza. Najczęściej trzeba coś zrobić, gdzieś iść, napisać maila, przeczytać jakiś tekst, zadzwonić... Tym razem miałam totalny luz i ignorowałam teleeeefooooon. Mogłam sobie nawet pozwolić na drzemkę ;}


Drzemka popołudniowa sama w sobie jest trochę Szczęściem, jako coś niebywale rzadkiego i wyjątkowego, ale tym razem przyniosła mi coś więcej, niż wytchnienie i reset. Miałam piękny sen, który nie był zbyt długi, bo i drzemka była raczej króciutka. Pamiętałam go ze szczegółami przez jakieś 5 sekund po przebudzeniu. Później znikł, jak to najczęściej bywa. Mam jednak jeszcze cały czas ogólne pojęcie o tym jak wyglądał. Był taki superpastelowy, ciepły i słoneczny. Wiem, że był tam ktoś mi bliski i że robiliśmy coś wspólnie. To była pewnie jakaś nieważna sprawa - spacer, kino, śniadanie. Takie rzeczy, które z pozoru są błahe, a tak na prawdę dają Szczęście. Obudziałam się z takim miłym wrażeniem. Czsem się tak ma, że się by chciało jeszcze tam wrócić, bo było fajnie. Takie miałam Szczęście. O!


Pozdrawiam,
Baronowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz