wtorek, 6 stycznia 2015

05.01.2015r. - Smoczy Trakt

Puf! Straszliwie dzisiaj padał śnieg. Wieczorem. Taka nagła zamieć. Jestem przekonana, że gdybym się wybrała gdzieś w taką pogodę, niechybnie bym się zgubiła. Nawet się człowiek nie może rozejrzeć dobrze... Ale za to rano... Rano było cudownie...

Była taka pogoda, jaką lubię najbardziej. Słońce świeciło jak szalone, ale na dworze mroźno. Zawsze mi się to kojarzy z feriami i rodzinnymi wyjazdami na narty. W górach jest pięknie, gdy Słońce tak świeci. A jeszcze jak można sobie pomykać na nartach lub desce. Do tego gorąca czekolada i Princiaki na stoku. Żyć, nie umierać... Wspomnienia, wspomnienia. Ale to była taka dygresyjka, na którą się zdecydowałam, bo też ,,szczęściogenna" ;). 
Natomiast moim dzisiejszym Szczęściem-Szczęściem był niesamowity widok. Nie wiem, czy uda mi się go opisać na tyle dobrze, by ktoś go ujrzał ,,oczyma duszy", ale spróbuję. Jechałam samochodem. W zasadzie zjeżdżałam z górki.  Słońce świeciło mi w twarz. Na przeciw mnie było wzniesienie, na które się wybierałam. Nawierzchnia drogi była posypana solą, ale nie piaskiem, więc stała się mokra i gładka. W pewnym momencie promienie słoneczne padały na to wszystko w taki sposób, że odbijały się idealnie od drogi. Robiło to nieziemskie wrażenie. Złoty wąż wijący się między szarościami prawie zupełnie roztopionego śniegu i zahibernowanych pól. Trochę mi się to kojarzyło z tymi pięknymi chińskimi smokami. One też się tak wiją i mają piękne kolory. Brakowało tylko pióropuszu. To był widok z tych wprawiających w osłupienie i zachwyt. Całe Słońce w jednej nici. Można być szczęśliwym.


Co z Wami? Braki w Szczęściu, czy w ochocie?


Całuję,
Baronowa

PS. W internecie znalazłam namiastkę... To tylko troszkę przypomina wspaniałość mojego smoka, ale pokazuję, by było łatwiej zobaczyć ;}


Źródło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz